Dwadzieścia lat minęło …

Blisko stu zaproszonych gości szczelnie wypełniło salę konferencyjną w Klubie Bankowca w Warszawie, gdzie 1 lutego odbyła się debata poświęcona „ 20-leciu rynku finansowo – kapitałowego w Polsce:. Przygotowała ją redakcja Miesięcznika Finansowego BANK we współpracy ze Związkiem Banków Polskich.

Co było nie wróci

Otwierając debatę Jan Osiecki, redaktor naczelny MF BANK, wyraził przekonanie, że stanowić będzie ona impuls do dyskusji nad dniem dzisiejszym i perspektywami rozwojowymi całego sektora bankowo-finansowego. Jednocześnie zadeklarował, że łamy miesięcznika pozostaną otwarte dla wszystkich chcących się wypowiedzieć w żywotnych dla branży kwestiach.

Deklarację tę potwierdził Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich. Witając zaproszonych gości, przywołał tych spośród pionierów i architektów transformacji sektora bankowego, których zabrakło na sali. Wspominając najbardziej zasłużonych, niekiedy już nieżyjących bohaterów „roku pierwszego” przypomniał za poetą i pieśniarzem, że „co było nie wróci”, gdyż „każda epoka ma własny porządek i ład…”.

Inicjując merytoryczną dyskusję, której pierwszą część poświęcono „20-leciu rynku finansowo – kapitałowego w Polsce z punktu widzenia regulatorów i nadzorców”, prezes Pietraszkiewicz przypomniał jaki był punkt wyjścia budowy tego rynku, kiedy wszystko praktycznie powstawało od zera – poczynając od regulacji prawnych, instytucji, narzędzi i procedur, poprzez kapitał, na nadzorze i wymianie informacji kończąc. Odnosząc się do prezentowanych danych statystycznych, przywołał badania przeprowadzone w październiku minionego roku przez NBP, które wskazują, że blisko 80 proc. dorosłych Polaków ma dostęp do konta bankowego. Również dane dotyczące depozytów, czy dostępu do nowoczesnych instrumentów bankowych – kart płatniczych i kredytowych, wreszcie internetowych kont obrazują jak wielkiego postępu dokonała branża.

Jednocześnie jednak – wskazał Krzysztof Pietraszkiewicz – dane na temat relacji sumy aktywów sektora do wartości PKB, bądź liczby rachunków bankowych w stosunku do liczebności populacji, wskazują jak znaczny jeszcze dystans pozostał do nadrobienia, by dorównać średniej w Unii Europejskiej.

W budowie wielu instytucji i praktycznych rozwiązań istotną, a niekiedy wiodącą, rolę odegrał sam Związek, który od początku nie tylko integrował tworzące się środowisko, lecz także stanowił forum wymiany myśli, doświadczeń i krystalizowania nowych propozycji służących poprawie standardów i podnoszeniu poziomu bezpieczeństwa w obrocie finansowym.
Najbliższy czas, jak zapowiedział Prezes ZBP, przyniesie kolejne ważne wydarzenia. Już w marcu doroczne Forum Bankowe wytyczy listę priorytetów w perspektywie rozpoczętej dekady, które na kwietniowym Walnym Zgromadzeniu przybiorą postać konkretnych uchwał i rekomendacji.

To był proces

Kolejne wystąpienia wprowadzające do dyskusji z całą wyrazistością obrazowały złożoność warunków, w jakich przyszło wdrażać nowe na naszym gruncie instytucje i rozwiązania. Choć każdy z występujących odwoływał się do konkretnych doświadczeń minionego czasu i swojego udziału w wydarzeniach, wyłaniający się z poszczególnych prezentacji obraz stworzył logiczną całość ukazującą a swoisty fundament transformacji ustrojowej i gospodarczej.

Stefan Kawalec, wiceminister finansów w latach 1991–1994 opisał makroekonomiczne uwarunkowania tworzenia nowych założeń polityki finansowej państwa, ujęcia w ryzy szalejącej inflacji i kontrolowanego kursu wymiany złotego jako podstaw racjonalnej gospodarki finansowej. Mówił o trudnych relacjach i wyborach dokonywanych w owym czasie. Przypomniał, że w warunkach przechodzenia od gospodarki socjalistycznej do rynkowej wszystkie sektory i branże przeżyły burzliwe zmiany, lecz wtedy jeszcze sektor i rynek finansowy z założenia nie istniały lub nie pełniły swej roli. Nie było rynku kapitałowego, zaś pieniądz pełnił rolę pasywną.

Do tego odniósł się także w zarejestrowanym przesłaniu do uczestników debaty Leszek Balcerowicz, który nie krył satysfakcji z efektów zainicjowanych przed dwudziestu laty przemian. I to pomimo pewnej dozy sarkazmu, wynikającego z faktu, że – jak stwierdził – w miarę upływu lat sukces branży bankowej ma coraz więcej ojców, odwrotnie niż w czasach, gdy każdy dzień przynosił nowe wyzwania.

Jego zdaniem obecny stan i kondycja sektora finansowego w Polsce, który oparł się skutkom światowego kryzysu, to także efekt wyboru drogi budowy rynku finansowo-kapitałowego poprzez prywatyzację banków z udziałem strategicznych partnerów zagranicznych.

Witold Koziński, wiceprezes Narodowego Banku Polskiego mówiąc o dzisiejszej roli Banku jako stabilizatora waluty i systemu, nawiązał do zmieniającej się na przestrzeni minionego dwudziestolecia pozycji instytucji, która z chwilą uzyskania konstytucyjnych gwarancji niezależności odgrywa szczególną rolę w stabilizowaniu rynku finansowego nie tylko w odniesieniu do sfery monetarnej, lecz także poprzez stosowanie gwarancji w obszarze depozytów.

Krzysztof Kalicki, prezes zarządu Deutsche Bank Polska SA, pełniący w latach 1994–1996 funkcję pierwszego zastępcy Ministra Finansów omówił determinanty kryzysu w początkach transformacji. Podkreślił, że dzięki pracy rzeszy ludzi zgrupowanych w licznych zespołach zadaniowych przedsiębiorstwa i banki na powrót mogły poczuć się bezpiecznie. Eliminowanie złych kredytów, implementacja produktów i technologii pozwoliły zmodernizować system bankowy, poprawić jego efektywność i konkurencyjność.

Jerzy Osiatyński, minister finansów w latach 1992–1993, były członek sejmowej Komisji Finansów Publicznych przypomniał zebranym, jak w praktyce wyglądało osiąganie kompromisów politycznych niezbędnych dla kontynuacji reform.

W miarę postępów transformacji, rozbudowie i porządkowaniu ulegały instytucje nadzorujące i regulujące rynki finansowe. Mówili o tym w swoich wystąpieniach Ewa Śleszyńska-Charewicz, Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego (1992–2000) i Wojciech Kwaśniak, doradca Prezesa NBP, Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego w latach 2000–2007. Podkreślili, że niezmienne co do swej istoty funkcje kontrolne ulegały jednak – w miarę rozwoju rynku – ewolucyjnym przemianom. Co do umiejscowienia nadzoru, sprawa wydaje się otwarta. Wiele wskazuje, że z punktu widzenia efektywności uplasowanie w strukturach NBP było rozwiązaniem optymalnym.

Zamykający rundę wystąpień wprowadzających do dyskusji Jacek Bartkiewicz, prezes zarządu Banku Gospodarki Żywnościowej SA, podsekretarz stanu w resorcie finansów (2001–2002) przypomniał z jakimi problemami spotykali się bankowcy na początku transformacji. – Zachęcano nas do wspierania prywatnego biznesu, tymczasem jeden z przedsiębiorców oferował tytułem zabezpieczenia… dwanaście koszykarek – powiedział. O stanie infrastruktury może świadczyć inny przytoczony fakt, kiedy to w końcu 1990 roku przelew dokonywany do placówki banku, wymagał faksu nadanego do centrali banku w Katowicach z Poczty Głównej. Oddział NBP-u pośredniczący w takich operacjach był już zamknięty. Ten i inne przykłady pokazują, w jakich warunkach przychodziło budować nowoczesną bankowość..

Integralną cześć debaty stanowił roboczy lunch z Hanną Gronkiewicz-Waltz, prezydentem m.st. Warszawy, prezes Narodowego Banku Polskiego w latach 1992–2001 i wiceprezes Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (2001–2004).W słowie skierowanym do uczestników panelu przypomniała, że już w latach 90. minionego stulecia dzięki sanacji licznych banków zagrożonych ówcześnie upadłością i stopniowemu dokapitalizowaniu udało się zapewnić bezpieczeństwo systemu, który niezmiennie cieszy się społecznym zaufaniem. Potwierdzają to oceny ratingowe, wskazujące, że polski sektor bankowy jako jedyny w Europie Środkowej oparł się skutkom kryzysu, a jego wyniki finansowe plasują nas w europejskiej czołówce. – Ominięcie kryzysowych raf to nasza duma – stwierdziła Gość Specjalna debaty. Wskazując na wyzwania, które niesie nadchodząca dekada Pani Prezydent wymieniła implementację nowoczesnych technologii i związane z tym wymogi, jak chociażby zapewnienie bezpieczeństwa transakcji internetowych. Postęp technologiczny u zarania XXI wieku wiąże się również z koniecznością omijania związanych z nim ryzyk. W konkluzji była Prezes NBP stwierdziła, że nowe otwarcie wiązać się będzie z ostrożnym – do czasu – zarządzaniem, w myśl powiedzenia, że „gdy odejdzie pokolenie, które przeżyło kryzys, na horyzoncie pojawi się następny”.

Konkurencja wzbogaca rynek

Druga część debaty moderowanej przez Sławomira S. Sikorę, prezesa zarządu Banku Handlowego w Warszawie SA poświęcona była 20-leciu rynku finansowego w Polsce z punktu widzenia uczestników rynku. Wystąpienia wprowadzające do dyskusji wygłosili Włodzimierz Kiciński, prezes zarządu Nordea Banku SA, Paweł Pawłowski, prezes Zarządu Gospodarczego Banku Wielkopolski SA, Wojciech Sobieraj, prezes Zarządu Alior Banku SA, Ewa Kawecka-Wlodarczak, prezes zarządu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w latach 1994–2007, Wiesław Rozłucki, prezes zarządu Giełdy Papierów Wartościowych(1991–2006), Andrzej Maciążek, członek Zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń i Ewa Lewicka, prezes zarządu Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.

Wszystkie prezentacje przestawiały tendencje, procesy i zjawiska najbardziej charakterystyczne dla powstawania, przekształcania i konsolidacji instytucji, które reprezentowali mówcy. Dodatkowy atut wystąpień stanowił bagaż ich osobistych doświadczeń, które z dzisiejszej perspektywy zatrącają o anegdotę, jak w przypadku okoliczności towarzyszących pierwszej sesji na Giełdzie Papierów Wartościowych, czy uzgodnieniom w Bangkoku z przedstawicielami Międzynarodowego Funduszu Walutowegfo pełzającego kursu złotego względem koszyka walut wymienialnych.

Banki solą gospodarki

Uczestnicy panelu zgodni byli co do jednego: gdyby nie banki i ich inwestycje niemożliwy byłby rozwój takich instytucji jak Giełda Papierów Wartościowych czy Towarzystwa Emerytalne. Budowa wzajemnego zaufania i stabilizowanie systemu nie byłyby możliwe bez Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, towarzystw ubezpieczeniowych i systemu wymiany informacji. W prezentowanych przez zebranych wypowiedziach przewijał się wątek, iż dorobek ten wymaga szczególnej pieczy w obecnym czasie, gdyż długofalowe skutki kryzysu dopiero przed nami, zwłaszcza, że dotychczasowe działania w wymiarze globalnym miały w przeważającej mierze charakter doraźny, oparty na ograniczaniu deficytu budżetowego i wsparciu popytu.

W tym stanie rzeczy polityka ostrożnościowa w zakresie eliminowania ryzyk, wdrażania nowych instrumentów finansowych i regulacji nadzorczych, nie będzie oznaczać regresu sektora bankowego, lecz stopniowe stabilizowanie podstaw jego funkcjonowania.
W toku dalszej dyskusji nie brakowało głosów optujących za przeprowadzaniem kolejnych prywatyzacji poprzez giełdę, gdyż z dotychczasowych doświadczeń z inwestorami zagranicznymi wynika, że pierwotnie zakładane cele nie zawsze są rzeczywiście realizowane. Podobnie, w odniesieniu do już zakończonych procedur, dawało się odczuć wśród zebranych pewien niedosyt wynikający z przeświadczenia, że nie wykorzystano szansy, jaką dawałoby stworzenie dużej zintegrowanej struktury kapitałowej o charakterze narodowym.

Wiele było głosów, wskazujących, że polskim sukcesem i specyfiką naszego sektora bankowego jest utrzymanie i konsolidacja efektywnych banków spółdzielczych, co stanowi swoisty fenomen w naszej części Europy. Zdaniem Jana Czesaka, przewodniczącego Rady Nadzorczej Krakowskiego Banku Spółdzielczego, który przy okazji dziękował za wsparcie jakie banki spółdzielcze otrzymywały w przeszłości od nadzoru bankowego, bankowość spółdzielcza nie wykorzystała w pełni swego potencjału. Oceny tej nie zmienia jego zdaniem fakt, że w miejsce 1600 banków spółdzielczych, po konsolidacji funkcjonuje na rynku 579 podmiotów o nieporównanie większym potencjale. Dla przykładu, przywołany bank krakowski w ciągu trzynastu lat powiększył liczbę placówek z dwóch do siedemdziesięciu jeden. Na początku zatrudniał z pięćdziesięciu trzech pracowników, teraz ma ich pięciuset osiemdziesięciu sześciu, a suma bilansowa osiągnęła kwotę 1 miliarda 640 milionów złotych.

W konkluzji stwierdzono, że gdyby nie swoisty konserwatyzm, który umożliwił branży pozwolił uniknięcia dotkliwych skutków ostatniego kryzysu, gdzie nakłady na rzecz utrzymania stabilizacji systemu bankowego i jego wypłacalności nierzadko oscylowały w poszczególnych krajach w przedziale od 5 do 15 proc. wartości PKB, polskie finanse poniosłyby uszczerbek rzędu od 60 do 180 miliardów złotych. Oznaczałoby to kryzys podobny do tego, który stał się udziałem Islandii.

Zwieńczenie pracowitego dnia stanowił krótki koktajl, który dla większości uczestników spotkania i licznych mediów stanowił dobrą okazję do kontynuowania wymiany myśli, nierzadko utrzymanej w tonie polemicznym, prezentowania komentarzy odnoszących się do wystąpień i głosów w dyskusji. Będziemy je przytaczać w kolejnych publikacjach.