Kwietniowy numer miesięcznika zawiera m.in. obszerny raport dotyczący cyberbezpieczeństwa. W artykule „Placówki pod specjalnym nadzorem” piszemy o zagrożeniach skimmingiem, wciąż na nowo podejmowanych próbach włamań do bankowych sejfów, rozpruwaniu bankomatów etc.
Zacytujmy fragment tego artykułu: „Każdego roku policyjne statystyki, odnotowują pomiędzy 100 a 200 przypadków rozboju w bankowych oddziałach; ujęty przez organa ścigania zostaje mniej więcej co drugi sprawca tego rodzaju czynów”. Eksplozji H-Commerce, czyli podziemnej gospodarki hakerów poświęcony jest tekst pod znamiennym tytułem „Ręce do góry” – sprawa jest dość poważna, nie tylko w Polsce, czasami ma także podwójne dno: „Narodowy Bank Węgier obawia się imigrantów i ataków bombowych ze strony terrorystów, dlatego kupił 112 pistoletów i 200 tys. sztuk amunicji” – mogliśmy niedawno przeczytać w serwisie forsal.pl. Pod koniec lutego doszło do awarii w firmie hostingowej – Grupie Adweb. Padły domeny. Nastąpił paraliż sklepów i blogów. Według serwisu niebezpiecznik.pl, zajmującego się m.in. bezpieczeństwem w sieci, było to „największe włamanie do polskiego hostingodawcy”. Zdaniem właściciela firmy był to „sabotaż”. Tak czy inaczej za unieruchomieniem serwisu hostingowego stał człowiek, który swoimi działaniami doprowadził do zatrzymania serwerów. Przed awarią serwis 2be.pl miał blisko 2 tys. klientów hostingowych i obsługiwał ok. 10 tys. domen. Awarii nie usunięto do dziś (22 marca br.). W ostatnim czasie media poświęciły wyjątkowo dużo czasu złodziejowi, który zatrudnił się jako konwojent w firmie uzupełniającej gotówkę w bankomatach. Po pewnym czasie i w odpowiednim momencie odjechał firmowym busem z gotówką.
Nie uciekamy od wyzwań makroekonomii, spowodowanych działaniami nowej ekipy rządowej Dlatego polecamy wywiad z profesorem Stanisławem Gomułką pt. „Co dalej? Czy jesteśmy w pułapce?”. Prezentujemy jego obszerny fragment:
„Wróćmy do PiS i pułapki, w której się znajduje….
– No właśnie. PiS wygrał dzięki populizmowi, przekonywaniu ludzi o krzywdzie, której doświadcza większość Polaków i obietnicom sprawiedliwości społecznej. I tu zaczyna się problem, ponieważ wyborczą frazeologię potraktowano jako podstawę ideową programu gospodarczego i społecznego.
W dalszym ciągu nie widzę tu pułapki….
– Owa pułapka to oczywista sprzeczność, która w zasadzie dotyczy całości pisowskich koncepcji. To kolizja pomiędzy konsumpcją a inwestycjami. Przyjrzyjmy się tak szeroko reklamowanemu programowi rządowemu zatytułowanemu „Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”, pilotowanemu przez wicepremiera Morawieckiego. Nie wchodząc w szczegóły, można go sprowadzić do wprowadzenia lub pobudzenia znacznych inwestycji modernizacyjnych. Rocznie ma to być ok. 5–7 proc. PKB ponad to, co mieliśmy zwykle w ostatnich 25 latach, czyli dodatkowo około 100 mld zł. No i w tym miejscu pojawia się pytanie – jak pogodzić mocno poszerzony program socjalny, czyli de facto wzrost konsumpcji, z takimi zwiększonymi inwestycjami. Dalsze zadłużenie? Większe podatki? Większa skuteczność ściągania podatków?”.
W pierwszym, wiosennym numerze nie uciekamy od sensu stricte bankowej tematyki. Naszym zdaniem, warto przeczytać artykuł „Bankowy rejestr”, z którego cytujemy obszerny fragment: „Niespełna ćwierć wieku temu, w roku 1993, na każdą złotówkę kredytu udzielonego przez banki przypadało ponad 30 groszy kredytów nieregularnych. Piętnaście lat później, w dobie największego kryzysu, jakość portfela kredytowego polskich banków była już kilkukrotnie wyższa – zobowiązania przeterminowane powyżej 60 dni stanowiły zaledwie 7–8 proc. wartości wszystkich udzielonych kredytów. Tak dobry wynik można było uzyskać jedynie dzięki nadzwyczaj sprawnie działającym mechanizmom oceny zdolności kredytowej. Niezwykle ważnym elementem weryfikacji klienta jest System BANKOWY REJESTR, prowadzony przez Związek Banków Polskich”. Wyłudzanie pieniędzy na ukradzione dokumenty, jest wciąż poważnym problemem dla klientów polskich banków.
W publikacji p.t. „Zastrzeżenie dokumentu powinno chronić przed nakazem zapłaty” jako redakcja postulujemy, aby weryfikacja dokumentów była warunkiem do skorzystania przez banki z EPU. „Jak powinno wyglądać takie zabezpieczenie? Bez wątpienia, jego istotnym elementem powinien stać się System Dokumenty Zastrzeżone. Budowa nowej bazy danych byłaby rozwiązaniem najgorszym z możliwych – nie tylko z uwagi na koszty utworzenia i obsługi nowego rejestru. Należy wziąć również pod uwagę owe półtora miliona dokumentów, jakie obecnie znajdują się w bazie prowadzonej przez Związek Banków Polskich. Od strony prawnej nie ma żadnych przeszkód ku temu, by rejestr prowadzony przez podmiot niepubliczny był wykorzystywany przez organy władzy publicznej. – Banki są instytucjami zaufania publicznego. Tworzenie tego rodzaju systemów to jest również uzupełnianie pewnej powszechnej potrzeby, działanie w interesie publicznym. Tym bardziej nie widzę najmniejszej przyczyny, by organy wymiaru sprawiedliwości nie mogły z tego korzystać. Konstytucja dopuszcza ograniczenie praw i wolności – a zatem również prawa do prywatności – w zakresie, w jakim jest to niezbędne w demokratycznym państwie prawnym”.
Więcej do przeczytania w papierowych i elektronicznych wersjach „Miesięcznika Finansowego BANK” 04/2016.
Zapraszam do lektury!
Stanisław Brzeg-Wieluński
Redaktor Naczelny Miesięcznika Finansowego BANK
www.aleBank.pl